Dlaczego ulica Domaniewska to Mordor?

Dlaczego ulica Domaniewska to Mordor?

Mordor – to określenie fikcyjnej krainy z twórczości J.R.r. Tolkiena znają nie tylko ci, którzy przeczytali którąś z jego książek. Kraina, w której swoją siedzibę ma będący wcieleniem zła Sauron, stała się bardzo popularna po wypuszczeniu serii trylogii filmowej “Władca Pierścieni”. Nazwa stała się synonimem tego, co najgorsze i zaczęła być używana również w popkulturze.

Takim właśnie mianem nazwano skupisko biur na warszawskim Mokotowie, a nazwę spopularyzowano dzięki mediom społecznościowym.

Raczej niemożliwe jest określić, kto tak naprawdę jako pierwszy określił biurową dzielnicę Warszawy Mordorem. Komuś kojarzyła się na pewno z negatywnymi opiniami, jaki ma ta część Mokotowa wśród pracujących tam lub przejeżdżających tamtędy ludzi. Bo choć miejsce to daje pracę, jak się szacuje blisko 100 tysiącom osób, to wiele cech zarówno tego miejsca jak i charakteru pracy w nim, jest negatywnych.

Trzeba jednakże pamiętać, że opinie porównujące ulicę Domaniewską i sąsiednie do Mordoru, są często przesadzone i świadczą o poczuciu humoru pracujących tam ludzi i ich dystansie do pracy i miejsca.

Domaniewska – tysiące biur do wynajęcia

Nie od zawsze ta część Warszawy była zagłębiem biurowym. Jeszcze w czasach PRL-u znajdowało się tam wiele fabryk, a więc przed pracownikami biurowymi do pracy udawali się tam robotnicy fizyczni. Po przemianach ustrojowych zakłady przemysłowe zaczęły upadać. Po ich likwidacji oraz wyburzeniu budynków pojawiły się wolne tereny inwestycyjne. Jako że Polska, a w szczególności Warszawa, bardzo chłonęła zagraniczne inwestycje korporacyjne, miejsce to upatrzyli sobie deweloperzy. Bardzo szybko powstało tam wiele biur do wynajęcia, a synonimem tego miejsca stała się ulica Domaniewska.

To przy niej siedziby mają największe nie tylko polskie, ale też i światowe, korporacje. Biurowce na Domaniewskiej takie jak Domaniewska 45 stały się jednocześnie miejscem pracy dla tysięcy warszawiaków oraz osób przyjezdnych spoza stolicy. Choć, jak się szacuje, w miejscu tym pracuje około 100 tysięcy osób, to wciąż powstają tam kolejne budynki. Dzieje się tak pomimo tego, że miejsce to nie jest pozbawione minusów. To właśnie te negatywne cechy są przyczynkiem do tego, że dzielnica biurowców nazwana została żartobliwe Mordorem.

Przeczytaj również  System zarządzania budynkiem BMS: Nowoczesne rozwiązania dla inteligentnych przestrzeni

Biurowce na Domaniewskiej – Mordor w miejscu pracy

Powodem do takiego określenia jest z jednej strony samo miejsce, a z drugiej charakter pracy w korporacji. Z racji dużego zagęszczenia biura do wynajęcia w tej części Warszawy, staje się ona zakorkowana w godzinach szczytu. Zbyt mało jest też miejsc parkingowych i auta są parkowane, gdzie popadnie.

Z drugiej strony Mordor to prześmiewcze określenie na charakter pracy, w której, wedle opinii wielu osób, człowiek jest tylko małym trybikiem wielkich machin, jakimi są korporacje. Żartuje się z kuriozalnych często przepisów i metod pracy. Przy tym wszystkim trzeba jednak pamiętać, że Mokotów zwany Mordorem to jednak wciąż miejsce, gdzie mnóstwo osób zarabia bardzo dobre pieniądze.

Call Now Button